poniedziałek, 11 grudnia 2017

Dzieci, które przeżyły aborcję

Kilka lat temu poznałam Sylwię, która bardzo angażowała się w działalność jednej z fundacji pro-life. Kiedy spytałam się, dlaczego tak angażuje się w działania fundacji, powiedziała: „Moja mama chciała dokonać aborcji na mnie. Przeżyłam. Do tej pory mam trudności zdrowotne związane z tym faktem. Ale najgorzej było mi przebaczyć mamie, gdy o tym się dowiedziałam”.

Dzieci, które przeżyły aborcję, są najlepszym dowodem na to, że płód jest żywym człowiekiem, a aborcja jest zabójstwem.
Aborcję można dokonać na kilka sposobów: farmakologicznie, chirurgicznie i za pomocą sztucznego wywołania akcji skurczowej. O ile dwie pierwsze metody nie dają dziecku szans na przeżycie, to trzecia metoda wiąże się z ok. 10%-wym ryzykiem przeżycia dziecka.
Co z dzieckiem, które przeżyje? We Wrocławiu dwa lata temu lekarze podjęli akcję reanimacyjną dziecka, natomiast lekarze z warszawskiego Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny nie podjęli reanimacji. Ratowanie dziecka, które przeżyło aborcję, w dużej mierze zależy od decyzji, obecnego przy porodzie, lekarza. Lekarz nie ma obowiązku nałożonego przez prawo ratowania dziecka. Najczęściej, dzieci które przeżyły aborcję umieszczane są w inkubatorze i w zależności od sytuacji albo zakłada się mu kroplówkę i żywi pozajelitowo, albo nawet tego się nie robi.
A co z matkami tych dzieci? Czy się je powiadamia? Nie ma tutaj standardowych działań. Są matki, które chcą wziąć w ramiona swoje dzieci, są takie, które nie chcą. Są rodzice, które chcą pochować swoje maleństwa, a są ciała noworodków, które pozostają w szpitalu, gdzie poddawane są kremacji.
Dzieci, które przeżywają aborcję, są na całym świecie. W Anglii urodziła się Amelia Hunt, która przeżyła aborcję. Skinner była w ósmym tygodniu ciąży, kiedy odwiedziła klinikę. Zdecydowała się na aborcję medyczną z użyciem pigułki poronnej w klinice Marie Stopes w Bristolu. W przypadku Skinner pigułki nie zadziałały, po kilku dniach krwawienia, kobieta zrobiła test ciążowy, który okazał się pozytywny. Gdy dwa następne wskazywały na ciążę, kobieta poszła do swojego lekarza rodzinnego. Trzeci test okazał się ujemny i ginekolog zapewnił Skinner, że poprzednie wyniki były spowodowane wahaniami hormonów. Po kilku miesiącach okazało się, że Skinner jest w zaawansowanej ciąży i na aborcję jest już za późno. Amelia urodziła się zdrowa, ale najwcześniej za cztery lata lekarze będą mogli powiedzieć, czy leki powodujące aborcje, które przyjęła Shannon, spowodowały długoterminowe szkody rozwojowe.
Inną osobą, która przeżyła aborcję, jest Melissa Ohden, dziś działaczka pro-life. Ciałko Melissy było oblewane roztworem soli z zamiarem uśmiercenia go w łonie matki (była to dość powszechna metoda aborcji). Ginekolodzy byli zdziwieni odpornością dziecka. Postanowili, że obumrze ono w trakcie późniejszego poronienia. Ale Melissa przeżyła i przyjście na świat. Później mówiono, że dziecko będzie upośledzone fizycznie i psychicznie. Melissa została przekazana do adopcji. Znaleźli się ludzie, którzy otoczyli ją miłością i troską. Dali jej tyle ciepła, że organizm dziecka zmobilizował niebywałe pokłady sił do samoleczenia. I tak dziewczynka znów wprawiła lekarzy w osłupienie, bo każda z jej ułomności zniknęła. Jako nastolatka szukała swoich biologicznych rodziców. Dowiedziała się, że jej matkę zmusili do aborcji jej dziadkowie (rodzice matki). 

Chciałabym podkreślić to, czego dowiedziałam się po latach, że mojej biologicznej matce właściwie nie pozostawiono wielkiego wyboru, ktoś inny podjął tę decyzję za nią. Z tego, co mi wiadomo, byli to jej rodzice, a moi dziadkowie, którzy wywierali na nią ogromną presję”.

Aborcja jest dla kobiet niewątpliwie trudnym psychicznie przeżyciem, część z nich wymaga potem specjalistycznego wsparcia z poradzeniem sobie z konsekwencjami podjętej przez nich decyzji. Internet pełen jest doświadczenia kobiet, które przeszły przez ten zabieg, duża część z nich przyznaje, że uczucia, które im towarzyszyły były bardzo trudne i negatywne.

Dlatego tworzymy Fundację, która ma im pomagać, żeby nie musiały przeżywać aborcję, żeby mogły na spokojnie urodzić swoje dzieci pomimo różnych nacisków i presji, zarówno tych z zewnątrz, jak i z wewnątrz. Aborcja jest zabójstwem, więc trzeba tym „legalnym zabójstwom” przeciwstawiać się. Niektórzy robią to poprzez inicjatywę ustawodawczą, drudzy przez manifestację. My chcemy pomagać konkretnym osobom – kobietom i ich nienarodzonym dzieciom.

Pomożesz nam?

 
https://pomagam.pl/dwakilogramy/
fundacja2kg@gmail.com
724 442 551

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz