niedziela, 28 lutego 2021

Tym razem trochę o tokofobii.

Tokofobia -  ( tokos z greckiego poròd, fobia -  strach,lęk )

Tokofobia to lęk przed porodem oraz przed ciążą, której naturalnym skutkiem jest poród. Tokofobia często jest przyczyną wyboru przez kobietę porodu przez cesarskie cięcie lub decyzji o nie byciu w ogóle mamą. Tokofobia pojawia się u około 10% kobiet, natomiast wśród kobiet w ciąży problem ten dotyczy około 6% do 10% kobiet przyszłych mam. Tokofobia klasyfikowana jest jako fobia społeczna, czyli taka, w której lęk wywołany jest przez konkretny czynnik lub sytuację.

 Wyróżnia się 3 rodzaje tokofobii:

 tokofobia pierwotna - dotyka kobiet, które nie były wcześniej w ciąży. Ma podłoże nerwicowe lub kulturowe często jest powiązana z przeżyciem w dzieciństwie traumy związanej z molestowaniem seksualnym bądź doświadczeniem śmierci bliskiej osoby (matki), która zmarła podczas porodu.

tokofobia wtórna pierwszego rodzaju -występuje wśród kobiet, które już urodziły dziecko, ale w czasie poprzedniej ciąży doznały silnego szoku - np. śmierci dziecka. Dotyka ona również kobiet, które poroniły albo poddały się zabiegowi aborcji.

tokofobia wtórna drugiego rodzaju - dotyka kobiet, które w okresie poporodowym przeszły ciężkie zaburzenia emocjonalne na np. depresję poporodową lub stres pourazowy.

Do najważniejszych komponentów strachu przed porodem należy : strach przed bólem. Tokofobia wiąże się z obniżoną tolerancją bólu, pływając hamująco na mechanizmy analgezji wywołanej przez ciążę. Mimo jednoznacznego braku związku strachu przed porodem a  zapotrzebowaniem na skuteczną analgezję, blokady centralne powinny być dostępne szczególnie dla rodzących prezentujących podwyższony poziom negatywnych emocji. Analgezja zewnątrzoponowa może też jednak podwyższać poziom strachu w miarę trwania porodu i po porodzie. Podstawę leczenia patologicznego strachu przed porodem stanowią metody psychoterapeutyczne, minimalizując  negatywne doświadczenia związane z porodem. Ich wpływ na życzenie matki o wykonanie cięcia cesarskiego jest jednak niejednoznaczny. 

O doświadczeniu porodu, który jest w życiu kobiety zdarzeniem wyjątkowym, stanowi cały szereg czynników pozytywnych i negatywnych. Do tych ostatnich należy zaliczyć ból i negatywne emocje. Rola negatywnych stanów emocjonalnych, w tym lęku -  emocji nieukierunkowanej, dotyczącej niezidentyfikowanego potencjalnego zagrożenia oraz strachu - emocji ukierunkowanej, wyrażającej konkretne przedmioty obaw, jest nie do przecenienia. Mogą one rzutować na przebieg ciąży, porodu i połogu, a także na dobrostan dziecka. Szacuje się że 80% ciężarnych może doświadczać obaw związanych z porodem w łagodnej postaci, natomiast duże nasilenie strachu występuje u 6 - 10% matek oczekujących dziecka. Tokofobia ma charakter wielopłaszczyznowy i dotyczy zagrożeń, które mogą towarzyszyć procesowi porodu, takich jak bòl i uraz, ale także własnej niemożności poradzenia sobie z porodem,utraty kontroli, niewystarczającego wsparcia, śmierci własnej lub dziecka.

Strach przed porodem może objawiać się koszmarami sennymi, dolegliwościami fizycznymi i trudnościami w wykonywaniu pracy zawodowej i zajęć domowych. Często występują bóle brzucha i wymioty ciężarnych. Nasilenie strachu waha się od ciągłego napięcia do okresowego niepokoju, przerywanego stanem radości i odprężenia. Dla niektórych kobiet odczuwanie strachu przed porodem stanowi zaskoczenie,  podczas gdy inne przyjmują to uczucie jako naturalne wobec świadomości własnego wrażliwego usposobienia i braku odwagi. Zwykle kobiety porównują swoje odczucia do relacjonowanych emocji innych. Często jeżeli w tej konfrontacji wypadają gorzej, pojawia się u nich poczucie niższości i winy, również w stosunku do dziecka.

Postawy przyjmowane w obliczu strachu przed porodem wahają się od ucieczki przez podejmowanie prób opanowania strachu we własnym zakresie: (gromadzenie informacji, stosowanie technik relaksacyjnych, pozytywne myślenie) do szukania pomocy (mąż krewni przyjaciele, fachowa pomoc medyczna). W skrajnych przypadkach pacjentki wyrażają prośbę o wykonanie cięcia cesarskiego. Jego odsetek może wynosić nawet 4% do 18% ogółu cięć cesarskich. Uważa się, że każda decyzja o cięciu cesarskim na życzenie powinna być traktowana indywidualnie. Nie zaleca się wykonywania cięć cesarskich u kobiet, które planują posiadanie kilkorga dzieci, w związku ze zwiększonym ryzykiem niepłodności lub patologii łożyska w kolejnych ciążach po cięciu cesarskim. Nie powinno się też wykonywać tego zabiegu przed ukończeniem 39 tygodnia ciąży lub bez weryfikacji dojrzałości w płuc u dziecka. Z kolei pozbawienie ciężarnej możliwości współuczestnictwa w planowaniu sposobu ukończenia porodu i odmowa wykonania cięcia cesarskiego mogą wiązać się z częstszym występowaniem depresji poporodowych. Preferencje dotyczące sposobu analgezji porodu mają bowiem wielorakie podłoże: obok natężenia bólu należy uwzględnić czynniki psychologiczne, kulturowe, a także wcześniej ustalony plan. Na wybór analgezji porodu mogą też rzutować doświadczenia z dzieciństwa i sytuacja rodzinna w tym okresie. Okazuje się, że jeżeli matka pochodzi z rodziny stabilnej emocjonalnie, szczęśliwej, na ogół sama wykazuje gotowość zmierzenia się z bólem porodowym, który stanowi dla niej rodzaj wyzwania. Skądinąd strach przed porodem występuje znacząco częściej u matek, które doświadczyły przemocy fizycznej lub seksualnej. Częstsze wykonywanie analgezji zewnątrzoponowej u rodzących z podwyższonym strachem przy porównywalnym zużyciu leków i czasie jej trwania, a u pacjentek domagających się tego rodzaju analgezji stwierdzono wyższy poziom strachu. Mogą one też różnić się od pozostałych rodzących podwyższoną wrażliwością lękową, a przynajmniej parametr ten należy potraktować jako jeden z możliwych czynników decydujących o wyborze analgezji. Część pacjentek nie decyduje się na analgezję zewnątrzoponową z obawy przed powikłaniami i jej niekorzystnymi następstwami. Okazuje się też, że zapotrzebowanie na analgezję może ulegać zmniejszeniu, a poród - skróceniu jeżeli rodząca ma kontakt ze znanym jej już wcześniej fachowym personelem, lub ze wsparciem kompetentnej osoby. Od dawna wiadomo że łagodzenie negatywnych emocji może obniżać natężenie bólu porodowego. Strach przed bólem i podejrzenie u siebie niskiej tolerancji bólu należą, obok obawy o zdrowie dziecka, do najważniejszych komponentów strachu przed bólem. Strach przed bólem porodowym wiąże się ze strachem przed bólem w ogóle, niezależnie od kolejności porodu. Nasuwa się pytanie, czy skuteczne uśmierzanie bólu porodowego przez blokady centralne (najczęściej analgezję zewnątrzoponową lub łączoną - podpajęczynówkowo zewnątrzoponową) może stanowić alternatywę dla cięcia cesarskiego na życzenie u pacjentek z tokofobią.  Przyjmuje się, że brak możliwości zapewnienia rodzącej efektywnej analgezji nie może stanowić wskazania do cięcia cesarskiego. Duże nasilenie strachu bezpośrednio przed porodem lub w czasie porodu zwiększa natężenie bólu i występowanie negatywnego doświadczenia porodu. Tokofobia wiąże się z obniżoną tolerancją bólu zarówno w końcowym okresie ciąży jak i poza ciążą. Kobiety bojące się porodu odczuwają ból silniej, różnica ta jest bardzo istotna w końcowym okresie ciąży, krótszy jest też maksymalny czas tolerancji bólu. Strach wpływa bezpośrednio na całkowite zapotrzebowanie na środki analgetyczne w okresie czynnego porodu.

Podstawę zapobiegania i leczenia patologicznego strachu przed porodem stanowią metody psychoterapeutyczne. Tworzy się specjalne zespoły poradnictwa,  w skład których wchodzi: lekarz, położna i psycholog - nastawione są one na identyfikację ciężarnych z  tokfobią i odpowiednie postępowanie leczniczo - profilaktyczne. Terapia prowadzi do istotnego skrócenia czasu trwania porodu, zmniejszenia objawów lękowych i zapobiega negatywnemu doświadczeniu porodu, które występuje zazwyczaj w przypadkach tokofobii.  W niektórych przypadkach zwłaszcza w tokofobii będącej objawem depresji, może jednak wchodzić w rachubę konieczność specjalistycznego leczenia psychiatrycznego, ewentualnie farmakoterapii.


sobota, 27 lutego 2021

Dom Samotnej Matki.

  


" Matka nie musi wszystkiego rozumieć -wystarczy, żeby ochraniała.
No i była dumna".


Dom samotnej matki to miejsce, w który kobieta w trudnej sytuacji życiowej może znaleźć schronienie i stanąć na nogi. Kobiety w kryzysie, trudnej sytuacji życiowej, pozbawione dachu nad głową dla siebie oraz swoich dzieci mogą szukać pomocy w takich ośrodkach jak dom samotnej matki . miejsca te oferują nocleg opiekę medyczną wsparcie psychologa, oraz pomoc prawną.
Dom samotnej matki to niezależny ośrodek oferujący nieodpłatnie pomoc dla samotnych matek z dziećmi oraz kobiet w ciąży znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Działalność domów  samotnej matki w Polsce reguluje ustawa z 2004 roku o pomocy społecznej oraz rozporządzenie ministra polityki społecznej z 2005 roku w sprawie domów dla matek z małoletnimi dziećmi i kobiet w ciąży. Rozporządzenie określa standardy usług świadczonych przez te placówki oraz zasady kierowania i przyjmowania do domów.Zakres oferowanej pomocy zakłada wsparcie materialne, medyczne, psychologiczne oraz prawne.
W Polsce działa kilkadziesiąt takich placówek prowadzonych przez:
  •  fundacje Caritas 
  • organizacje pro-life
  • zakony żeńskie
  • stowarzyszenie Monar 
  • organizacje pozarządowe

Zgodnie z przepisami celem takich domòw jest zapewnienie ochrony
  • kobietom z małymi dziećmi nie radzącym sobie finansowo lub z problemami osobistymi 
  • ofiarom przemocy domowej umożliwienie narodzin dzieciom zagrożonych aborcją lub porzuceniem
  • kobietom w ciąży, planującym oddanie dziecka do adopcji 
  • zmiana postawy matki odrzucającej dziecko 
współpraca z ośrodkami adopcyjnymi

Do domòw samotnych matek mogą zgłaszać się mamy z małoletnimi dziećmi , a także ciężarne. Pobyt w placówce zgodnie z ustawą i rozporządzeniem możliwy jest także dla ojców z małoletnimi dziećmi, a także innych osób określanych mianem opiekunòw tych dzieci.

Skierowanie do domu samotnej matki w formie decyzji wydaje starosta. Kobieta,  która stara się o przyjęcie do domu samotnej matki powinna się zgłosić do najbliższego ośrodka pomocy społecznej, właściwego ze względu na miejsce zamieszkania. Ośrodek powinien skompletować dokumenty i w ciągu 14 dni przekazać je do starosty który kieruje najbliższym domem samotnej matki.
może ona przebywać w domu samotnej matki

Standardowo kobieta zostaje skierowana do domu samotnej matki na maksymalnie rok. Termin ten może zostać wydłużony ze względu na szczególną sytuację kobiety, a także w przypadku niepełnoletniej matki, która nie ma możliwości powrotu, może ona przebywać w domu samotnej matki.

Starałam się wyjaśnić krótko co to jest dom samotnej matki. 

My jako Fundacja postaramy się pomóc, tyle ile będziemy
mogli i jak określi swoje potrzeby taki dom,po to ,aby mądrze pomagać i nie przynosić zbędnych rzeczy.

 









środa, 24 lutego 2021

Dlaczego jesteśmy? Dlaczego pomagamy?

 

Fundacja pro-life, która pomaga Mamom. Fundacja pro-life, która ciągle jest przy Mamie w trudnej sytuacji życiowej. Dlaczego jesteśmy?

Zgodnie z nauką życie zaczyna się w momencie poczęcia. Ciąża jest to stan błogosławiony. Kobieta, która dowiaduje się, że jest w ciąży, powinna być szczęśliwa, poczuć się wyjątkowa. Jednakże w niektórych sytuacjach kobieta nie czuje się szczęśliwa, myśli o aborcji, myśli o zamordowanie swojego dziecka? Dlaczego tak się dzieje? Z różnym powodów, np. boi się urodzenia chorego dziecka, ojciec dziecka odchodzi i kobieta zostaje sama, rodzina kobiety namawia ją do aborcji, kobieta boi się porodu itp. Różne są powody, ale zagrożenie jest jedno – aborcja. Jesteśmy po to, aby uchronić kobietę przed tym zagrożeniem, przed podjęciem decyzji, która nie rozwiąże niczego, przed (nazywając rzeczy po imieniu) zabójstwem własnego dziecka. Czy jesteśmy potrzebni? Myślę, że odpowiedź na to pytanie, znajduje się w poniższych świadectwach.

 

***********

Urodziłem się w 1984roku i otrzymałem tylko jeden punkt na 10 możliwych. Jedyne co trzymało mnie przy życiu to bicie serca. Reszta niestety nie chciała "żyć ". Byłem pierwszym dzieckiem moich rodziców. Kiedyś nie było takich badań jak dziś się robi dla kobiet w ciąży. Może to i lepiej, bo nikt wtedy chyba nie miał wyboru: urodzić czy usunąć. Lekarz powiedział mamie, że niestety ale dziecko (ja) umrze, bo nie ma żadnych szans. Decyzja była tylko jedna. Chrzcimy syna w szpitalu. Leżałem w inkubatorze i nawet podczas chrztu mamie nie wolno było mnie wziąć na ręce. Trzymała mnie pielęgniarka. Po całej ceremonii rodzice wrócili do domu."Godząc" się z tym, że umrę. I wieczorem telefon ze szpitala. Mama odbiera... A lekarz mówi: dziecko ożyło. Nie wiem, czy to cud, czy komuś u góry zależało bardzo, abym żył. Wiem jedno. Dziś jestem szczęśliwym tatą dwójki wspaniałych dzieci i mężem cudownej żony. Jestem zdrowym człowiekiem, dziś kończę 37 lat. Dziękuję Ci, Panie Jezu, za życie. ZAWSZE ZA ŻYCIEM. Piotr

 

*********** 

Mam na imię Ania, mieszkam w Województwie Pomorskim - Wejherowo,w styczniu 31.01. będę mieć 19lat... W zeszłym roku, w sierpniu w nocy z poniedziałku na wtorek - 24/25.08.- dostałam mocnych ataków bólu brzucha, płakałam z bólu, jak tylko chciałam wstać to kręciło mi się w głowie, mama do mnie przychodziła z zapytaniami "Może ty jesteś w ciąży?", "Kiedy miałaś ostatnią miesiączkę?", "Kupię Ci test ciążowy", wtedy zaczęłam się obawiać...- Co zrobię jak będę w ciąży? Jak mój partner zareaguję? Jak moi rodzice zareagują? Jak będzie wyglądało moje dotychczasowe życie?

Mama kupiła dla mnie test ciążowy - 26.08. -Wykonałam swój pierwszy test ciążowy - 29.08. - nie wiedziałam wtedy co ze sobą zrobić, płakałam, nie wiem, czy to były łzy ze strachu, czy radości...ale wiedziałam, że tuż obok w pomieszczeniu była moja mama, na którą mogłam liczyć, nieważne w jakiej sytuacji bym była, ona jest przy mnie, powiedziała do mnie wtedy: "Dasz sobie radę ,a my Ci w tym pomożemy". Po tych słowach cały gniew, strach poszły w niepamięć... Tego samego dnia napisałam do swojego byłego partnera - ojca dziecka - jego reakcja na tą wiadomość mnie nie zadowoliła "K**wa,to na pewno nie ze mną" "Anka, jesteśmy za młodzi, całe życie przed nami" "Nie da się tego czegoś jakoś usunąć" "Weźmiesz tabletki i c**j będzie po problemie" "Nawet za to zapłacę" "No dobra, ustalimy pieniądze na dziecko, ale wolałbym być z Tobą ,ale weź tylko te tabletki" "To nie jest jeszcze dziecko ,to tylko plemnik" - po tych jego słowach wiedziałam jedno, że związałam się z niewłaściwym chłopakiem, współżyłam z niewłaściwym chłopakiem, ale wiedziałam jedno, jeśli mam u boku właściwych ludzi - rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, Boga - to dam sobie radę ,a kiedyś może stanie na mojej drodze właściwy mężczyzna, który zaakceptuje i pokocha moje dziecko jak swoje własne...Wierzę w to, że były partner - ojciec  dziecka - kiedyś zmądrzeje, dojrzeje do bycia ojcem oraz że pożałuje tych słów, które do mnie powiedział, wypisywał.

Zrobiłam drugi test po tygodniu, aby potwierdzić ciążę - 05.09. - kreski tym razem były już tak mocno fioletowe, że musiały wykazać ciążę. Tego samego dnia zadzwoniłam i umówiłam się na wizytę do ginekologa.

- 07.09. - Poszłam do ginekologa na 18:45...weszłam ze strachem > wyszłam pełna nowego życia, napełniona szczęściem i nową rodząca się miłością w moim życiu... Nie zapomnę tego momentu, gdy wtedy po raz pierwszy zobaczyłam tego małego człowieka, którego noszę pod swoim sercem...gdy zobaczyłam na USG po raz pierwszy jak tej małej istocie bije małe serduszko... ten mały człowieczek zaczynał już wtedy swój 7 tydzień, swojego życia.

Pomimo tego, że jestem młoda, że znalazłam się w takiej sytuacji to cieszę się, że mam wśród sobie osoby, które nie zostawiły, nie zostawią mnie pomimo tego, że zaszłam w nieplanowaną ciążę. Cieszę się, że moi rodzice są ze mną od początku, wspierają, a maleństwo - w końcu swojego pierwszego wnuka - pokochali od pierwszych dwóch kresek na teście ciążowym.

Od tamtego momentu jak wyszłam od lekarza, gdzie potwierdziła się ciąża - 07.09. - wiedziałam, że moje życie zmieni się o 180°, ale wiedziałam, że daje nowe życie, nowemu człowiekowi, które przyjdzie na świat i nie mogłabym postąpić inaczej. 

Kocham tą małą istotkę za to, że wywróciła moje życie do góry nogami, dziękuję jej za to, że pojawiła się w moim życiu.

Dziękuję za to Bogu każdego dnia za to, że zostałam mamą.

- Macierzyństwo to cudowne uczucie, a dziecko to dar od Boga - 

- 19.12.2020 - Pierwszy raz poczułam, jak maluszek intensywnie się rusza... Wtedy się cieszyłam, jak małe dziecko na widok lizaka, że moje dziecko do mnie się odezwało, pokazało że jest ze mną, że się rusza.

Wczoraj - 23.01. - zaczął się 27 tydzień, dzisiaj już pozostało tylko 97 dni do planowanego porodu, nie mogę się doczekać kiedy wezmę tego małego człowieka na swoje ręce, kiedy zobaczę jego pierwszy uśmiech, kiedy usłyszę jego pierwsze słowa.

Na  01.05.2021  mam planowany poród.

Maluszku czekam na Ciebie! Kocham Cię! Już nie mogę się Ciebie doczekać! 

Boże, dziękuje Tobie, za mamę, tatę, rodzeństwo, przyjaciół, babcie ,dziadka, za nowe życie które jest we mnie! 

Młode mamy, mamuśki, jesteście Wielkie, Piękne, Silne, Twarde, a każde życie, każde nowe życie, które dacie, to dar od Boga! 

 

Ratujmy każde życie:

bez względu na to w jakiej jesteśmy sytuacji rodzinnej, czy finansowej,

bez względu na to czy jesteśmy biedni, czy bogaci, 

bez względu na to czy ma się urodzić chore, czy zdrowe, 

bez względu na to czy jest nieplanowane, czy planowane.

 

- Każdy dzień jest dobry by bronić, chronić każde życie - 

"Dziecko to dar od Boga, który zakwita pod wpływem miłości - Phil Bosmans" 

Kocham Cię mój mały maluszku, czekam na Ciebie!

 

 

*********** 

Moja mama zaszła w ciążę mając 16 lat. Wpadka, nie planowali, ale tak wyszło. W 3. miesiącu odszedł mój biologiczny protoplasta, ojcem nie można go nazwać. W 5 miesiącu lekarz stwierdził wodogłowie. Mówił mamie „usuń, po cholerę się będziesz użerać”. Tak samo mówiła rodzina mojego męskiego przodka i o zgrozo moja babcia ze strony mamy. Ale mama (16 lat) stwierdziła wtedy:  „Nie. Spier***ć. To jest mój syn. Jeśli się urodzi chory, to chcę go przytulić, pocałować i pożegnać. Nie wyrzucić do kosza. To jest człowiek i zasługuje na ludzki los”.  To fragment jej listu do mojej babci. Urodziłem się w 8 miesiącu, zdrowy calutki. 3 badania USG i 3 lekarzy pomyliło się. Nie muszę dodawać, kto jest moim życiowym bohaterem J Obecnie jestem zdrowy, pracuję, mam 20 lat. Mateusz.

 

 ***********

 

Pamiętaj, jesteśmy, by pomóc. Nie oceniamy, tylko pomagamy. Bo życie jest najważniejsze….